Ponieważ zdaję sobie sprawę, że wielu moich czytelników nie słucha rapu, na wstępie pragnę poruszyć kwestię jakże newralgiczną i ważną dla tego wpisu. By mieć odpowiedni punkt odniesienia, zobowiązany jestem przedstawić czytelnikom czym jest rap i skąd się wziął. Zacznijmy więc od zdefiniowania pojęcia rap.
Rap jest to styl w muzyce wokalnej, polegający na rytmicznym i ekspresyjnym wypowiadaniu słów oraz ich rymowaniu. Rap wywodzi się z Bronxu, gdzie w latach 70, był sposobem na opisywanie otaczającego świata, którego nie była w stanie zaakceptować zbuntowana czarnoskóra młodzież. Popularność zyskiwał głównie przez niesławę, którą zawdzięczał wulgarnym tekstom oraz często kontrowersyjnym poglądom w nich głoszonym. Efektem niesławy, były zakazy sprzedaży płyt nieletnim słuchaczom oraz opatrzenie płyt stosownym ostrzeżeniem. Zakazany owoc smakuje najbardziej, więc rap nie stracił na mocy tylko rozlał się po całych stanach i w konsekwencji po całym świecie.
Tak pokrótce można opisać historię rapu. Mógłbym się tu produkować i opisywać krok po kroku co się działo, opisywać rozłamy, rap-szkoły, konflikty, etc… jednak nie o to tu chodzi. Wydaje mi się, że najważniejsze elementy się tu znalazły. Znając nawet tak skróconą historię rapu, można dostrzec elementy leżące u jego podstaw. Autor chwali się, że posiada niezliczoną liczbę albumów z różnych wytwórni. Twierdzi, że zna teksty. Jednak o samym rapie widocznie pojęcia nie ma! Bardziej przypomina on kolekcjonera niż słuchacza, a co dopiero świadomego słuchacza, wiedzącego coś o muzyce rap. Ale nie będę się pastwić nad samym autorem, tylko przedstawię skąd taki krytyczny odbiór jego tekstu. Z wyżej przytoczonej – skróconej – genezy rapu należy podkreślić kilka elementów.
Między innymi u podstaw muzyki rap leży bunt. Wyrazem tego buntu, było opisywanie otaczającego świata, tak jak autor tekstu go postrzegał. Opis ten od początku był subiektywny i nie podlegał ocenie jakiegoś “biura nadzoru rapu,” które by wyrokowało czy raper widzi świat właściwie czy też nie. Jedynym potwierdzeniem właściwych spostrzeżeń była publika, która “jarała się Twoją zajawką” (wyrażała aprobatę dla twoich tekstów). Nawijanie tekstów o niczym, nie przyciągało słuchaczy. Trzeba było więc być autentycznym i wyrazistym w swojej twórczości.
Czy od
tamtych czasów coś się zmieniło? Z pewnością rap nabrał rozgłosu. Nie
jest już muzyką jedynie zbuntowanych ulic Bronxu. Jednak główne jego
zasady pozostały niezmienne. Ma opisywać świat widziany oczami rapera,
który ma być w tym opisie autentyczny. Artysta nie może pozwolić sobie
na naciąganie swoich spostrzeżeń dla zwiększonej sprzedaży.
Od czasu gdy rap uległ popularyzacji
zmieniło się wiele. Artyści, którzy nawijali o murkach i osiedlowych
akcjach, dorośli – zmienił się im odbiór świata. Patrzą teraz na niego z
perspektywy ojców, mężów, osób muszących się utrzymać. Światem przestał
być już osiedlowy trzepak czy też dzielnica/miasto. Życie ich pchnęło na
szersze wody. Widząc więcej, wiedząc więcej, nadal opisują życie.
Zmieniła się perspektywa postrzegania, lecz nie zmienił się autentyzm i
szczerość, będące podstawowymi atrybutami rapu.
Widząc na
łamach jakiego badziewia ukazała się publikacja Jakuba B., nie dziwi
mnie, że jest przerażony zmianami zachodzącymi w rapie. Autor, dokłada
wszelkich starań, by przedstawić przytaczanych raperów jako osoby, które
postradały rozum. Nie dziwi to w kontekście podobnych prób ośmieszenia i
oczernienia uczestników Marszu Niepodległości, Marszu "Idzie antykomuna"
oraz innych inicjatyw patriotycznych, ustami dziennikarzyn z GW.
Przedstawia się ich jako "matołów", którzy z trudem skończyli podstawówkę i
którym można wcisnąć wszystko, bo i tak łykną bez zastanowienia. Ale
czy na pewno tak jest?
Pih – AdamPiechocki – Absolwent Wydziału
Prawa na Uniwersytecie w Białymstoku;
O.S.T.R – Adam Ostrowski
- Absolwent Akademii Muzycznej w Łodzi w klasie skrzypiec;
Eldo – Leszek Kaźmierczak – Liceum
Ogólnokształcącego im. Górskiego na warszawskim Wawrzyszewie,
współpracował z Leszkiem Możdżerem i Moniką Brodką;
Resztę można sprawdzić samemu, z pewnością gdzieś widnieją informacje.
Z czego więc wynika przerażenie i oburzenie autora na taki stan rzeczy? To proste! Boi się, że społeczeństwo, które chciałby sprowadzić do roli bezmyślnego bydła, pokornie wykonującego polecenia, przeciwstawia się w coraz większym stopniu i budzi się z propagandowego letargu! To przebudzenie ma swoje odzwierciedlenie także w rap-sztuce. Oby więcej takich przebudzonych i mniej łak MC i łaków pokroju Kuby Brożka. Prawdziwy rap zawsze był, jest i będzie odzwierciedleniem rzeczywistości!